Dan Simmons to pisarz, którego bliżej przedstawiać nie trzeba. Obsypany literackimi nagrodami, jest jednym z najznakomitszych współczesnych autorów prozy gatunkowej. Spod jego pióra wyszły takie klasyki literatury 26 jak cykl "Hyperion" czy dylogia "Ilion". Od lat zachwyca też fanów literatury grozy. Jego "Terror" przez wielu uznawany jest za najlepszy 25 wszech czasów. Mistrz słowa, erudyta, wytrwały researcher - mało który autor potrafi tak doskonale oddać realia czasów i miejsc które opisuje. Łączy style, miesza gatunki, wplata elementy nadprzyrodzone w prawdzie historie, serwując czytelnikom niezapomniane doznania. "Dzieci nocy" to jedna z jego wcześniejszych powieści, powstała w 1992 roku. Fabuła powieści osadzona jest w Rumunii, tuż po upadku reżimu komunistycznego,. Był to dla Rumunów czas nadziei ale i czas niepokoju. Zrzuciwszy jarzmo zdecydowanie z najkrwawszej w Układzie Warszawskim dyktatury, Rumuni powoli odnajdują się w nowej, wcale nie tak kolorowej rzeczywistości. Tworzenie młodej demokracji wcale nie jest proste, zwłaszcza w kraju w którym 1/4 obywateli była na usługach służb bezpieczeństwa. Dodajmy do tego niedobory praktycznie wszystkich towarów i wszechobecną korupcję. Jakby tego było mało, wprowadzone w 1966 roku przez Nicolae Ceauşescu drakońskie przepisy kontroli urodzin spowodowały, że ponad sześćset tysięcy rumuńskich dzieci trafiło do olbrzymich magazynów udających sierocińce. Prawie nigdy nie wyjmowano ich z łóżeczek i osobliwych klatek, nie trzymano na rękach i nie okazywano miłości, a pielęgniarki podawały im zastrzyki z krwią dorosłych, co miało dodać im sił. Wykorzystywaną do tego „dorosłą krew” kupowano w Bukareszcie i innych większych miastach Rumunii, dawcami zaś byli głównie zarażeni wirusem HIV narkomani, prostytutki i inni ludzie żyjący na ulicach. Tym samym pielęgniarki w „magazynach śmierci” wstrzykiwały dzieciom między innymi wirus powodujący zapalenie wątroby typu B!
Mimo niezbyt zachęcających okoliczności do Bukaresztu, w ramach wolontariatu, trafia Kate Neuman - amerykańska hematolog z CDC. Kate pomaga dzieciom, które dotychczas egzystowały w skandalicznych warunkach lokalnych "sierocińców". Wiele z nich chorych jest na żółtaczkę, a nawet AIDS. Jednym z podopiecznych Kate jest kilkumiesięczny chłopiec, który wykazuje niezwykłe cechy - mimo trawiącego jego organizm zespołu chorób autoimmunologicznych, błyskawicznie wraca do zdrowia po transfuzji krwi. Jednak pozbawiony jej wkrótce ponownie podupada na zdrowiu. Wiedziona współczuciem, ale i zafascynowana niezwykłym przypadkiem lekarka postanawia adoptować chłopca i zabrać go do USA. Mały Joshua może być bowiem kluczem do wynalezienia lekarstwa na wiele chorób. Ale jak się okazuje Kate nie jest jedyną osobą która interesuje się losami chłopca. Względem małego Joshuy plany ma też pradawna Rodzina Vlada Ţepeşa, znanego światu jako Vlad Dracula. Agenci Rodziny wykradają dziecko z domu w górach Kolorado, a Kate z ojcem Mikiem O’Rourke, zaprzyjaźnionym duchownym, wraca do Rumunii, by je odzyskać. Rozpoczyna się walka z siłami zła rodem z najstarszych ludzkich koszmarów.
Jest mroczno, jest dramatycznie, czasem krwawo, są pościgi, strzelaniny, jest bardzo realistycznie odmalowana Rumunia sprzed 30 lat, jest trochę ciekawostek natury medycznej, jest też Mike O'Rourke, postać znana z jednej w poprzednich książek Simmonsa - "Letniej nocy", no i sam książe wampirów - Draucula, wracający myślami do lat swej młodości. Dla fanów Simmonsa rzecz obowiązkowa, dla tych którzy wciąż się z nim nie mieli okazji z jego twórczością zapoznać - dobra pozycja na rozpoczęcie przygody z tym autorem. Gatunkowo bliżej "Dzieciom nocy" do thrillera, powieści przygodowej niż 25u.