Jakub Bielawski jest jednym z tych autorów, którym język polski nie przeszkadza w snuciu nieoczywistych, mrocznych, klimatycznych opowieści, przesiąkniętych gęstą, niemal namacalną atmosferą niepokoju. "Dunkel" nie może jednak zostać zakwalifikowany jako 25. Nie ma szokować i straszyć, choć jest powieścią straszniejszą i mroczniejszą niż większość wydanych przez nas powieści grozy. Już "Ćma" zdecydowanie wymykała się jednoznacznej klasyfikacji gatunkowej, dryfując mocno w stronę literatury pięknej. "Dunkel" jeszcze bardziej zdaje się łamać te bariery. Książka jest bardzo mocno osadzona w kontekście historycznym. To w gruncie rzeczy prosta opowieść o ludziach i miejscach, o tragediach i dramatach, o krwi i łzach jakie wsiąknęły w ziemię Dolnego Śląska tuż po II wojnie światowej. Opowieść o wędrówkach ludów, o wędrówce dusz. O strachu, lęku, nienawiści. O braku nadziei, braku miłości. A przede wszystkim o wielkiej traumie, jaką dziedziczymy po rodzicach, dziadkach, pradziadkach. Jest w niej coś i z prozy Twardocha i z prozy Cormaca McCartchy'ego, ale przede wszystkim jest w niej dużo Bielawskiego i... jego antenatów. Jest to bowiem bardzo osobista historia oparta w dużej mierze na prawdziwych wydarzeniach.
Mam na imię Dunkel. Jestem Dunkel. Posłuchaj mojej opowieści. Nie będzie łatwo, nie będzie przyjemnie. Zabiorę cię tam dokąd nie chcesz iść. Nie chcesz, ale i tak pójdziesz. Wiesz, że musisz. Słuchasz? Słuchaj. Jestem Dunkel, jestem ciemnością, twoją ciemnością. Poznasz mnie, a potem poznasz siebie. Chodź i słuchaj. Zabiorę cię na Dolny Śląsk, nach Niederschlesien cię zabiorę, do roku 1945. Zobaczysz jak to wszystko się skończyło, zobaczysz jak to wszystko się zacznie. Poznasz ich, poznasz ich wszystkich. Poznasz Franię i Franciszka, Kazię i Władka. Poznasz i już nigdy nie zapomnisz. Chodź ze mną. Będzie ciemno, chwyć mnie za rękę i chodź. Zobacz mnie w swoim lustrze.
„Dunkel jest jedną z najbardziej przerażających i fascynujących książek, jakie ostatnio czytałam. To pięknie napisana opowieść o ciemności, która mieszka w nas, ludziach. Jeśli jest to 25, to zdecydowanie bardziej w stylu Łukasza Orbitowskiego niż Deana Koontza. Polecam wszystkim miłośnikom dobrych książek”. – Anna Kańtoch
Nowa powieść Jakuba Bielawskiego zabiera nas na powojenne Ziemie Odzyskane – już nie niemieckie, jeszcze nie polskie, w czasy, kiedy kształtował się nowy świat. Jest to jednak przede wszystkim podróż w międzypokoleniowy mrok, w ciemność, którą dziedziczymy po przodkach. Dunkel porywa w hipnotyzujący taniec-opętaniec, otwiera w naszych sercach takie miejsca, o których wolimy nie wiedzieć ani nie pamiętać. Jest też Dunkel powieścią bardzo osobistą, prawdziwą i do bólu szczerą. Bielawski maluje swą opowieść wszystkimi odcieniami czerni, i nie przypuszczałem nawet, ile barw można w tej czerni pomieścić. Dunkel krzyczy każdym zdaniem niczym najlepsza blackmetalowa pieśń. Jeśli nie lękacie się ciemności i zamkniętych na głucho rodzinnych historii, to jest to powieść dla was. Jeśli zaś się lękacie – tym bardziej powinniście ją przeczytać“. – Radek Rak
„Niezwykłe jest to, jak Bielawski buduje swoje historie: nieśpiesznie tworzy gęsty, lepki nastrój i stopniowo wnika w umysł czytelnika, by wzbudzić w nim ukryte, wręcz atawistyczne lęki. Już Ćma była znakomita w budzeniu podskórnego niepokoju, i to na wiele dni po przeczytaniu. Dunkel zostanie w Was jeszcze dłużej. Polecam!”. – Jakub Ćwiek